Mąż – to zaobrączkowany osobnik płci męskiej z możliwością przystosowania do niewoli. Odnosząc się do sytuacji w domu, od razu zaczyna szukać jedzenia i miejsca do spania. Trzeba pamiętać, że jest on bardzo daleki od ideału, dlatego wymaga nieustannej opieki i pielęgnacji. Męża należy trzymać w ciepłym i dobrze przewietrzonym pomieszczeniu.
Należy Go wyprowadzać na spacer raz dziennie na smyczy, ponieważ może mu ujawnić się instynkt do uciekania.
Nawet najlepiej wytresowani mężowie zostawieni bez opieki mogą nie znaleźć albo nie będą chcieli znaleźć drogi powrotnej.
Niestety urzędy zajmujące się wydaniem i rejestracją mężów, zwane Urzędami Stanu Cywilnego, nie dają żadnej gwarancji oraz nie odpowiadają za zaginięcie lub ucieczkę męża.
Należy pamiętać, że okres udomowienia męża źle wpływa na jego naturalne funkcjonowanie – u niektórych pojawia się chęć ciągłych ucieczek, a niektórzy z czasem stają się niepotrzebną i nieestetyczną rzeczą w domu, którą należy się ciągle opiekować.
Lecz przy dobrej technice tresowania, mąż może stać się pożyteczny.
Definicja męża
2013-05-25
okropny
Maj 25, 2013 @ 12:45:18
Ciekawe dlaczego uciekają ?
Czyżby było im źle, nie byli dostatecznie doceniani, pieszczeni, karmieni… ?
A może zostali uwiedzeni przez bardziej obecującą ?
Bo, przecież niemożliwe, żeby byli tak głupi i ryzykowali mając tak dobrze u żony.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 13:05:11
Bywają też tacy, których żony decydują się wreszcie wyrzucić na zbity pysk, żeby do końca życia nie utrzymywać pasożytów i darmozjadów. I chwała im za to!
okropny
Maj 25, 2013 @ 13:34:38
A to już… insza inszość.
Ale gdy bywa odwrotnie, tzn. mąż utrzymuje żonę, to jest OK ?
To filozofia Kalego. A treść przysięgi oboje dobrze znają.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 14:33:21
Decyzja, kto kogo utrzymuje i z jakich powodów należy do dwojga. Co innego nie pracować, bo ktoś nie może, a co innego, gdy nie chce, bo mu tak wygodnie.
Żeby było dobrze w małżeństwie, muszą starać się obie strony, a nie tylko narzekać na partnerkę/ra.
A mężusiowie, których tak ciągle bronisz, niech idą do diabła jak im źle. Co to za mąż, którego trzeba trzymać na smyczy
okropny
Maj 25, 2013 @ 14:50:38
Nikogo nie bronię, tylko poruszam żywotne problemy.
A u lwów to… lwice polują. Pewnie tak się umówili ?
I lwy wcale nie uciekają, leżą w cieniu i czekają nie tylko na pieszczoty.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 15:41:16
Ach, marzyciel z Ciebie!
okropny
Maj 25, 2013 @ 15:43:43
Kto nie marzy jest już… trupem za życia. Howgh!
bazylka
Maj 25, 2013 @ 16:05:31
No cóż, tyle jest naiwnych kobiet, że pewnie znajdziesz taką, co będzie polować, wachlować, pieścić, sprzątać, gotować, bawić dzieci ….itp, itd i co tam sobie jeszcze wymyślisz. Ty będziesz leżał sobie w cieniu, wypoczywał i pachniał (oby) po nic nie robieniu, a ona będzie szczęśliwa. Czego Ci szczerze życzę.
okropny
Maj 25, 2013 @ 16:14:51
Jeśli piszę o czymś to nie znaczy, że do końca mam takie poglądy.
Nie potrafisz dyskutować, odnosisz wszystko do adwersarza.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 17:17:16
Wiem, że tylko Ty potrafisz dyskutować. Czyż nie? W tej kwestii „pójdę na galerię”, coby się znowu z Tobą nie pokłócić.
„pójście na galerię” – spojrzenie na całą sytuację z oddali, nieangażowanie się natychmiastowe w przedmiot sporu lub konfliktu.
okropny
Maj 25, 2013 @ 19:36:17
Dyskusja nie polega na doprowadzaniu do konfliktu. To spór, ale tylko na argumenty, poparty prezentowaniem dowodów. Obrażanie się lub ucieczka „na galerię”, to typowo damskie sztuczki.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 19:47:34
Nikogo nie obrażam. Jeśli już, to Ty to robisz nagminnie. Jeśli piszesz coś w ramach dyskusji, to przyjmuję to za Twój pogląd, bo ja wypowiadam się we własnym imieniu.
Jestem kobietą i uważam, że „pójście na galerię” jest świetnym posunięciem w dyskusjach z Tobą. Ostatnie moje „pójście” trwało bardzo długo i chociaż jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to się tak nazywa, to pozwoliło mi uspokoić moje emocje.
okropny
Maj 25, 2013 @ 20:25:11
Faktycznie, ta ostatnia „galeria” była długa.
I nawet już myślałem, że wypadłaś za barierkę.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 16:06:19
PS. Czy na pewno będziesz szczęśliwy mając taką partnerkę?
okropny
Maj 25, 2013 @ 16:16:23
Zapewne bardziej niż bez *) I Ona też.
Weź pod uwagę, że mężczyzna jest istotą bardzo złożoną, wymaga zrozumienia i pociechy. Trzeba odżywiać go zdrowo, musi jadać dietetycznie, pić czystą wodę mineralną niegazowaną z najlepszego źródła, dużo ćwiczyć – zwłaszcza rano, potrzebuje pielęgnacji ciała… A jeśli kobieta tego nie wie, lekceważy lub nie rozumie to… każdy ucieknie.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 17:11:08
Ach, jaki szczęśliwy ten facet. Ma żonę, która na niego pracuje, czasem siada z nim na kanapie. Ma wszystkie dobra materialne, zdrowe jedzonko i czystą wodę mineralną. Promienieje wprost szczęściem.
okropny
Maj 25, 2013 @ 19:32:42
A ja sądzę, że brak mu nie tylko tego.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 19:49:09
Ma wszystko, o czym pisałeś. Może mnie oświecisz, czego jeszcze pragną faceci.
okropny
Maj 25, 2013 @ 20:32:12
Dokładne i wyczerpujące „oświecanie” panien w „tych” tematach jest zadaniem matek, babć, ciotek i koleżanek. Wiele też można wyczytać z książek i zobaczyć w filmach. Praktyka oświeca najlepiej, ale niestety najboleśniej.
Nie prowadzę tu akademii, tylko poruszam pewne przypadkowe relacje męsko-damskie. Namawiam do merytorycznej dyskusji na temat, a nie o tym kto jakie ma poglądy.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 21:14:17
Dyskusja na temat jest wyrażaniem swoich poglądów, a merytoryczny może być wykład.
Dyskusja (od łac. discussio, aby to omówić) – jeden ze sposobów wymiany poglądów na określony temat, popartych argumentami, prowadzona w gronie dwóch lub więcej osób. Dyskusja może mieć formę ustną (komunikacja werbalna) lub pisemną. W wyniku dyskusji dochodzi do ścierania się różnych poglądów związanych z różnymi punktami widzenia osób prowadzących dyskusję. Określenie zbieżnego (wspólnego) stanowiska, o ile do tego dojdzie, może mieć formę kompromisu lub konsensu.
okropny
Maj 25, 2013 @ 21:27:03
No, właśnie poglądów, a nie cech adwersarza. Można dyskutować na temat i pozostać przy swoich poglądach, a dyskusja nie musi kończyć się consensusem. Ważne, żeby poznać poglądy drugiej strony, choćby przez chwilę widzieć szerzej i wyciągnąć jakieś wnioski lub nauki z dyskusji. A przede wszystkim chwilowo lub trwale odsłonić „klapki na oczach”.
Elementy humoru, sarkazmu i prowokacji dodają dyskusji kolorytu i czynią ją lżejszą.
Wiadomo, że Marsjanin nie dojdzie z Wenusjanką do wspólnego stanowiska.
Taki permanentny stan trwa od Adama i Ewy.
bazylka
Maj 25, 2013 @ 22:04:26
Nie odnoszę wszystkiego do adwersarza, tylko czasem sobie żartuję, ironicznie i z sarkazmem. Ale jak moje poglądy Ci nie odpowiadają, to zaraz mnie podsumowujesz „że to ja nie potrafię dyskutować, że to ja robię błędy” itp, itd
Cytuję:”Elementy humoru, sarkazmu i prowokacji dodają dyskusji kolorytu i czynią ją lżejszą.”
Zróbmy zatem tę dyskusję lżejszą.
Całe szczęście, że nasz związek odchodząco-powracający (z mojej strony) jest wirtualny. W realu byśmy się pewnie pozabijali: ja bym Cię zadziobała, a Ty byś mnie zatruł jadem. Chyba dobrze, że dzieli nas te ćwierć tysiąca kilometrów.
Ale jak potrzebuję, to jesteś Lisie na odległość klawisza w komputerze. I tego się trzymajmy. Howgh!
okropny
Maj 25, 2013 @ 22:17:35
Nie jestem aż tak agresywny, ale lepiej NIE drażnić Skorpiona w lisim futrze 🙂
Podobno, kto się lubi…
estudiar acupuntura
Czer 26, 2018 @ 09:14:49
Pretty component of content. I simply stumbled upon your website and in accession capital to claim that I get in fact enjoyed account your weblog posts. Anyway, I will be subscribing in your augment or even I success you get admission to constantly quickly.
Webergenesis
Czer 26, 2018 @ 12:51:07
I feel this is among the most important info for me. And I am glad studying your article. But should statement on some general things, The website taste is perfect, the articles is in point of fact excellent : D Just right job, cheers!