Takie lisy co same przychodzą do ręki, mogą być niebezpieczne. Np. mogą mieć wściekliznę.
Czy Ty twierdzisz, że kobiety mają bałagan w torebkach. Jak możesz głosić takie herezje?
E, tam. To propaganda rodem z przekaziorów. Od dawna lisy są dokarmiane przysmakami zawierającymi szczepionkę p/ko wściekliźnie. Więcej jest wściekłych ludzi i też wyciągają łapy po cudzą własność, a takiej psychozy nie ma.
To temat na osobny wpis i wolałbym o tym nie pisać. Z małymi wyjątkami np. torebek teatralnych, większość ma ogromny bajzel w swoich torebkach codziennych. Można w nich znaleźć bilety sprzed lat, garść szminek, wylizanych błyszczyków, słodycze i papierki po nich… Zresztą sprawdź swoją torebkę.
Autobusem jeżdżę rzadko, a jeśli, to bilety chowam do kieszeni. Szminek i błyszczyków nie używam, cukierków nie podjadam. Jeśli coś pałęta mi się po torebce, to długopisy i czasem woreczki po drugim śniadaniu z max. 3 dni.
Zatem torebki nie musiałam sprzątać, zresztą kontroli dzisiaj nie będzie.
W torbie laptopa mam kieszenie, a w nich scyzoryk, sznurek, mini-latarka, ołówek, notes i portfel. Gdy wyruszam bez lapka np. na rower, to przekładam to do kieszeni.
To scyzoryk wieloczynnościowy prod. Gerlach. Służy do otwierania puszek, odkręcania wkrętów, zrywania kapsli, robienia kanapek… Każdy, kto ma taki scyzoryk, sznurek i worek to nie zginie. Zestaw szczególnie przydatny na gąski 🙂
Nie należę do tego pokolenia ‚dorosłych dzieciaków’, którzy muszą udowadniać sobie, że są mężczyznami. Nóż przydaje się często, choćby do temperowania ołówka, rozpakowywania, strugania patyczków, na łajbie… Mam go od kilkudziesięciu lat, takiego nie kupisz. A te szwajcarskie to zabaweczki.
Scyzoryk dla kobitek jest niepraktyczny, bo łamie długie pazurki. Ale są miniaturowe nożyki w futerale, nawet składane do formatu karty kredytowej. Można kupić na Allegro lub w sklepach z bronią.
Chyba nie jestem typową kobitką. Nie mam długich pazurek, nie maluję tych pazurek, nie używam szminek i błyszczyków (no, może czasem od wielkiego święta). Scyzoryk byłby jednak dla mnie praktyczny. Ale do sklepu z bronią zajrzę, a kart kredytowych wolę nie mieć – wystarczy jedna do bankomatu.
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 21:21:31
Nic dziwnego. Gdy zobaczył jej zawartość i ten bałagan w środku pomyślał, że to torba z odpadami. A do lasu nie wolno wnosić śmieci.
bazylka
Paźdź 26, 2012 @ 21:38:53
Takie lisy co same przychodzą do ręki, mogą być niebezpieczne. Np. mogą mieć wściekliznę.
Czy Ty twierdzisz, że kobiety mają bałagan w torebkach. Jak możesz głosić takie herezje?
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 21:48:21
E, tam. To propaganda rodem z przekaziorów. Od dawna lisy są dokarmiane przysmakami zawierającymi szczepionkę p/ko wściekliźnie. Więcej jest wściekłych ludzi i też wyciągają łapy po cudzą własność, a takiej psychozy nie ma.
To temat na osobny wpis i wolałbym o tym nie pisać. Z małymi wyjątkami np. torebek teatralnych, większość ma ogromny bajzel w swoich torebkach codziennych. Można w nich znaleźć bilety sprzed lat, garść szminek, wylizanych błyszczyków, słodycze i papierki po nich… Zresztą sprawdź swoją torebkę.
bazylka
Paźdź 26, 2012 @ 21:56:13
Może poukładane jak na półkach u Perfekcyjnej Pani Domu nie mam, ale tych rzeczy, które wymieniłeś nie znalazłbyś w mojej torebce.
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 22:06:24
Czyli zrobiłaś już czystkę w torebce. Wyobrażam sobie, ile tego było.
bazylka
Paźdź 26, 2012 @ 22:22:31
Autobusem jeżdżę rzadko, a jeśli, to bilety chowam do kieszeni. Szminek i błyszczyków nie używam, cukierków nie podjadam. Jeśli coś pałęta mi się po torebce, to długopisy i czasem woreczki po drugim śniadaniu z max. 3 dni.
Zatem torebki nie musiałam sprzątać, zresztą kontroli dzisiaj nie będzie.
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 22:37:38
A jednak coś niecoś było. No i te długopisy, których lekarze i belfrowie muszą mieć przynajmniej kilka przy sobie.
bazylka
Paźdź 26, 2012 @ 22:57:24
No niestety – przypadłość zawodowa. A Ty gdzie przechowujesz swoje szpargały? Po kieszeniach, w aktówce czy w saszetce?
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 23:23:19
W torbie laptopa mam kieszenie, a w nich scyzoryk, sznurek, mini-latarka, ołówek, notes i portfel. Gdy wyruszam bez lapka np. na rower, to przekładam to do kieszeni.
bazylka
Paźdź 26, 2012 @ 23:25:41
Hmm. Scyzoryk? A po cóż on Ci? Aż boję się odpowiedzi.
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 23:29:56
To scyzoryk wieloczynnościowy prod. Gerlach. Służy do otwierania puszek, odkręcania wkrętów, zrywania kapsli, robienia kanapek… Każdy, kto ma taki scyzoryk, sznurek i worek to nie zginie. Zestaw szczególnie przydatny na gąski 🙂
bazylka
Paźdź 26, 2012 @ 23:37:26
Czyżbyś przechodził szkołę przetrwania? Muszę sobie taki sprawić. Przyda się, jak wyląduję pod mostem.
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 23:47:49
Nie należę do tego pokolenia ‚dorosłych dzieciaków’, którzy muszą udowadniać sobie, że są mężczyznami. Nóż przydaje się często, choćby do temperowania ołówka, rozpakowywania, strugania patyczków, na łajbie… Mam go od kilkudziesięciu lat, takiego nie kupisz. A te szwajcarskie to zabaweczki.
bazylka
Paźdź 26, 2012 @ 23:49:46
Moje nowe marzenie legło w gruzach. I jak ja teraz przetrwam?
okropny
Paźdź 26, 2012 @ 23:55:48
Scyzoryk dla kobitek jest niepraktyczny, bo łamie długie pazurki. Ale są miniaturowe nożyki w futerale, nawet składane do formatu karty kredytowej. Można kupić na Allegro lub w sklepach z bronią.
bazylka
Paźdź 27, 2012 @ 08:17:27
Chyba nie jestem typową kobitką. Nie mam długich pazurek, nie maluję tych pazurek, nie używam szminek i błyszczyków (no, może czasem od wielkiego święta). Scyzoryk byłby jednak dla mnie praktyczny. Ale do sklepu z bronią zajrzę, a kart kredytowych wolę nie mieć – wystarczy jedna do bankomatu.