... Upierzoną zesłał Bóg.

.
Przecież nie mógł aż tak pomylić się, a także trudno Go posądzać, by chciał sprowadzić nieszczęście na człowieka, którego sam stworzył na podobieństwo swoje. Poza tym Adam ciągle drzemał sobie w cieniu drzewa i nie popełnił żadnego grzechu. A nawet jeszcze nie zdążył o tym pomyśleć, bo wiecznie zajęty był wypoczynkiem.

To z chwilą pojawienia się pierwszej Upierzonej zaczęły się jego kłopoty, a potem i jego potomków w linii męskiej.
Wiemy co było dalej i wiemy, co bywa dziś. Kuszą, a potem dręczą… I tak bez końca. Kuszą i dręczą. A w nagrodę… kuszenie, potem wymagania i znów dręczenie na granicy znęcania psychicznego.
Od chwili wypędzenia z Raju ciągle coś chcą i nawet przez chwilę posiedzieć na kanapie nie pozwolą. A to mamuta kazały sobie dostarczyć, albo tygrysy szablozębne odgonić sprzed jaskini… Współcześnie zadowalają się platynową kartą kredytową i partnerstwem czyli pełną dyspozycyjnością, w dzień i w nocy. A schowanie się choć na kwadrans w szufladce Nicości jest niemożliwe.

Tylko dlaczego i za co spotyka nas tak surowa i bezwzględna odwieczna kara?
I za jakie grzechy ? Chyba te niepopełnione.
Osobiście podejrzewam, że to taka forma ukrytego awansu do Nieba.
Bo inaczej to byłoby bez najmniejszego sensu.