Czy jest możliwe stworzenie równania dającego szczęście?
Ciężko określić, gdyż dla każdego z nas szczęście jest czymś innym. Chyba wszyscy zgodzimy się co do faktu, że szczęście jest stanem odmiennym od poczucia zadowolenia, dobrostanu, a nawet poczucia dokonania.
Szczęście jest uczuciem innym dla każdego człowieka, niepowtarzalnym. Arystoteles twierdził, że szczęście równoważne jest z cnotą, dobrem i prawdą. Szczęśliwy jest ten, który działa zgodnie z naturą. Tutaj zwykle podawał przykład ryb, które są szczęśliwe, gdyż po prostu pływają. Tymczasem powołaniem człowieka jest życie zgodne z prawdą, gdyż dobro filozof utożsamiał z prawdą. „Gdy jesteśmy szczęśliwi, zawsze jesteśmy dobrzy, ale gdy jesteśmy dobrzy, nie zawsze bywamy szczęśliwi” – napisał Oscar Wild. Znamy to chyba z autopsji, kiedy coś się nam uda niesiemy na skrzydłach naszego szczęścia szczególną energię, która potrafi zdziałać cuda. Inna sprawa czy dobro na pewno przynosi szczęście… Niekoniecznie..
Istnieją między nami „szczęśliwcy”, ci którym los sprzyja. Tymczasem naukowcy udowodnili, że szczęście sprzyja ludziom o pogodnym, wesołym i optymistycznym usposobieniu. Niektórzy w swoich tezach poszli dalej. Daniel Gilbert, profesor psychologii na Uniwersytecie Harvarda w Stanach Zjednoczonych stwierdził, że poziom szczęścia jednostki zależy od jej genetycznego uwarunkowania. Wprawdzie na szczęście mają wpływ wydarzenia losowe, ale generalnie jednostka utrzymuje w trakcie swojego życia pewien stały jego poziom. Jest to spowodowane wydzielaniem przez mózg endorfin, zwanych popularnie hormonem szczęścia. Poczucie braku szczęście też okazuje się być dziedziczone w genach tak jak między innymi depresja. Dodatkowo istotną rolę odgrywają schematy wyniesione z domu. Jeżeli rodzice słabo znosili codzienne stresy i bez przerwy się denerwowali, dziecko ma sporą szansę podzielić ich los.
Wzór na szczęście podał w jednym ze swych licznych aforyzmów Albert Einstein: „Jeśli a oznacza szczęście, to a=x+y+z, gdzie x – praca, y – rozrywki, z – umiejętność trzymania języka za zębami.” Dostojewski zwrócił uwagę na ludzką skłonność do niedoceniania swojej obecnej sytuacji, którą określił aforyzmem: „Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia„. Rzeczywiście, dopóki nie wyjdziemy z ciepłego mieszkania w zimne strugi deszczu albo lodowatą zimę, nie wiemy co nas czeka na zewnątrz, nie potrafimy się zatem cieszyć z ciepła naszego domu.
Zakładając, że nasze życie składa się z wielu równoległych czynności, gdzie codziennie dokonujemy wyborów, co jest ważniejsze, co zasługuje na naszą uwagę, co pozwoli nam się poczuć lepszym człowiekiem, pracownikiem, rodzicem, partnerem można pokusić się o stworzenie wzoru na szczęście.
Każdy ma swój wzór na szczęście – jaki jest Twój?
okropny
Paźdź 08, 2012 @ 21:48:03
Mój wzór jest prosty: SzL= (r+h)³+2w²+z³+k+sqrt(p)
gdzie:
r – rozrywki
h – hobby
w – wypoczynek
z – zdrowie
k – kulinaria
p – praca
bazylka
Paźdź 08, 2012 @ 22:03:52
Podoba mi się Twój wzór. Ja bym jeszcze dodała trochę ruchu – ale oczywiście dla siebie.
Czy dobrze rozszyfrowałam SzL – Szalony Lis?
Nie potrafię natomiast rozszyfrować sqrt (p). Pomożesz?
okropny
Paźdź 08, 2012 @ 22:25:21
SzL to skrót od Szczęście Lisa.
Ruch może być zaliczony do rozrywki, hobby, wypoczynku, zdrowia i pracy. Wybierz sobie.
A sqrt (x) to pierwiastek kwadratowy z ‚x’.
bazylka
Paźdź 08, 2012 @ 22:33:48
Myślałam, że to coś bardziej tajemniczego. No tak, pierwiastek – po co się przepracowywać.
okropny
Paźdź 08, 2012 @ 22:59:34
Moja praca jest też moim hobby, czasami rozrywką. A nawet zasypiam w trakcie, więc jest i wypoczynkiem *)
bazylka
Paźdź 09, 2012 @ 06:52:42
Ciekawa jestem, co to za pasjonująca praca, podczas której zasypiasz.
A ten Szalony Lis tak mi ładnie pasował.
okropny
Paźdź 09, 2012 @ 09:31:25
Koniuszkami zamieniam szare na złote, często do późna.
Może i chciałbym (p)oszaleć, ale nie mam z kim.
Ale jeśli te psy będą się kręcić na taras i z powrotem, a koty grzebać w skrzynkach z kwiatami, to na pewno niedługo oszaleję.
bazylka
Paźdź 09, 2012 @ 16:43:59
Znaczy się zamieniasz szare złotówki na złoto tak jak w Amber Gold. Czy aby dobrze na tym wychodzisz?
A te zwierzaczki, widzę, to robią z Tobą co chcą, tak jak ze mną
okropny
Paźdź 09, 2012 @ 20:04:50
Jestem inżynierem elektronikiem i informatykiem, więc nie tworzę piramid finansowych. Zarabiam na projektach i programach. Kokosów z tego nie ma, ale żyć można, a przede wszystkim pracować wszędzie.
Koty są dzikie, a psy rozbestwione przez swoich właścicieli. Koty psocą, a psiaki łażą za mną krok w krok. Zrobiłem im odprawę i już wiedzą, że za wygłupy lub nieposłuszeństwo: „kopa w ogon, w dyby i do lochu”. A loch jest jak w zamku i czeka.
bazylka
Paźdź 09, 2012 @ 20:36:02
No, no! Zaimponowałeś mi swoją profesją.
Odprawa? Czyli w dwuszeregu zbiórka? Ładnie, ładnie, ale to „kopa w ogon” jest okropne.
A duchy w tym lochu są?
okropny
Paźdź 09, 2012 @ 20:43:42
Odprawy, jak się domyślasz, były dwie. I z powodu małej liczności stali w szeregu.
A mores musi być i zawsze ostrzegam. W końcu to od nich zależy, czy dostaną po ogonie. Zresztą to taka przerzutnia, nie kopię nikogo.
Nie wiem czy w tym lochu są duchy, bo o północy tam nie bywam. Ale czasami coś tam huczy.
bazylka
Paźdź 09, 2012 @ 20:49:01
Uśmiałam się nieźle z tej odprawy. Już ją widzę oczami mojej wyobraźni.
Ale uważaj, bo jeszcze Biała Dama z lochów weźmie Cię w niewolę i wykorzysta. Na pewno byś się zmartwił i przeraził.
okropny
Paźdź 09, 2012 @ 21:10:15
Brunchildo ! Brunchildo ! Pokaż się !
bazylka
Paźdź 09, 2012 @ 21:27:49
W filmie było: Przebacz mi Brunchildo! Ale zmieniłeś to na własny użytek. A nuż się pojawi.
okropny
Paźdź 09, 2012 @ 22:30:07
Bo, jeszcze nie ma niczego do przebaczania.
Nie boję się, za drzwiami śpi czujny Barry.
Info o Heniu G.
okropny
Paźdź 10, 2012 @ 10:59:23
Niestety, nie pojawiła się.
bazylka
Paźdź 10, 2012 @ 15:14:19
No to przeżyłeś straaaaaszne rozczarowanie. Wyrazy współczucia.
okropny
Paźdź 10, 2012 @ 20:53:04
Może i była, bo rano psiaki ujrzałem przerażone. I nawet koguty nie piały.
bazylka
Paźdź 09, 2012 @ 23:13:14
Nie chciał mi się ten wywiad włączyć. Ale byłam kiedyś fanką Cegiełki i innych postaci granych przez Henia: Podróż za jeden uśmiech, Wakacje z duchami, Stawiam na Tolka Banana – oczywiście utożsamiałam się z Karioką z Książki, bo ta z filmu kompletnie mi nie pasowała. Przecież ja bym najlepiej do tej roli pasowała. Ach, jakie fajne emocje się wtedy przeżywało.
Dobranoc, pchły na noc. Karaluchy pod poduchy, a szczypawki do nogawki. No i spotkania z Brunchildą.
okropny
Paźdź 10, 2012 @ 20:49:57
Ciekawe co dzieje się z Niuniusiem ?
bazylka
Paźdź 10, 2012 @ 21:24:53
A kto to był Niuniuś. Nie pamiętam.
okropny
Paźdź 10, 2012 @ 23:18:15
Sorry, nie Niuniuś tylko Duduś !
Grał kolegę Henia w filmie „Podróż za jeden uśmiech”. To ten w garniturku i z wielką walizą.
Dobranoc i… szczypawy do zabawy !
bazylka
Paźdź 11, 2012 @ 07:05:02
Duduś, to ten co wyszedł na ludzi. Jest dziennikarzem, a ostatnio widziałam w telewizji, jak opowiadał o różnych miejscach na świecie. Chyba dalej podróżuje.
Niedawno też czytałam o Mandarynie z „Wakacji z duchami”, O Edwardzie Dymku, że skończył jako bezdomny alkoholik. Szkoda. Też mi się podobał w młodości.
okropny
Paźdź 11, 2012 @ 20:10:45
Dotąd nie ujawniłaś swojego wzoru na szczęście.
bazylka
Paźdź 11, 2012 @ 22:57:05
Mój wzór chyba się nie sprawdził, więc pracuję nad nowym. Twój mi się podoba, może trochę zaczerpnę z niego, trochę dołożę. Muszę znowu eksperymentować.
niepewna
Paźdź 13, 2012 @ 21:50:16
A wiecie może coś o dalszych losach Karioki? Tej z filmu? Bardzo mi się wydawała piękna i dorosła 🙂
Ech… żeby to tak łatwo było znaleźć swój wzór na szczęście… Szkoda, że nie potrafię.
okropny
Paźdź 13, 2012 @ 22:40:34
Witaj w Kurniku. Lis Witalis
O losach Karioki na pewno coś wie Bazylka. Bazylka wie wszystko.
A szczęścia można szukać i bez wzoru. Tyle tylko, że znacznie dłużej.
niepewna
Paźdź 13, 2012 @ 23:43:05
Cześć Lisie Witalisie.
W takim razie poczekam. Może Bazylka powie co wie.
Pewnie, że szczęścia można szukać zawsze. Ale jeśli się wie jak, to ma się większe szanse. Chyba.
okropny
Paźdź 14, 2012 @ 16:39:37
Dlaczego nie używasz polskich czcionek ś,ć,ź,ó,ł,ę,ą. Czy to taka nonszalancja, czy może… ? W każdym razie więcej poprawiać nie będę. Informuję, że te czcionki uzyskuje się wciskając jednocześnie prawy klawisz Alt.
niepewna
Paźdź 14, 2012 @ 16:49:30
Z nawyku, bo kiedys nie mialam polskiej, a teraz tez z lenistwa. W ostatnim komentarzu uzylam jednak pare razy, bo lepiej wygladalo.
Jesli jednak jest to zabronione i Cie to drazni to przepraszam, nie bylo to moim zamiarem i juz nie bede (pisac).
okropny
Paźdź 14, 2012 @ 17:04:39
Mnie nic nie drażni, ale to jest Polski Kurnik.
bazylka
Paźdź 14, 2012 @ 08:52:37
Witaj Niepewna. Jak miło zobaczyć wpisy kogoś nowego.
I chociaż Lis przesadził z tym, że wiem wszystko (nie wiem czy to był komplement czy sarkazm), to oczywiście wiem co porabia Karioka. Skończyła Akademię Sztuk Pięknych, mieszka we Francji i maluje, wystawia obrazy w galeriach, nie związała się z aktorstwem.
Ale wiem też, czemu ona mi tak nie pasowała do roli Karioki. Miała taki piskliwy głos, który kompletnie nie pasował do szefowej gangu. No i okazało się, że ten głos to nie był jej, tylko podkładała go Joanna Jędryka, która mimo tego, że jest dobrą aktorką, to chyba tego głosu nie udało jej się dopasować do osoby.
niepewna
Paźdź 14, 2012 @ 11:01:41
Bazylka, jestem pod wrazeniem! Juz wiem kogo pytac gdy nie bede wiedziala gdzie szukac odpowiedzi.
Faktycznie, Karioka miala piskliwy glos, ale mnie on nie razil, byl czescia calosci postaci, ktora wzbudzala we mnie teskonote , ze ja tez bym chciala byc taka wlasnie (co bylo niemozliwe chociazby ze wzgledu na moje krotko wtedy obciete wlosy i wrodzona niesmialosc).
Ja bym nie liczyla na moje wpisy w liczbie wiekszej niz pare, bo zamierzam siedziec cicho w kaciku i dobrze sie bawic czytajac Wasze wpisy i komentarze, Caly wczorajszy wieczor tak spedzilam. Ale tez nie chcialam siedziec po kryjomu. Teraz jest dobrze, bo juz wiecie, ze jestem.
Ciesze sie, ze Lis nie zatarl kita swoich sladow z sympatii do swojego schronienia.
okropny
Paźdź 14, 2012 @ 16:48:29
To nie jest WikiKurnik, tu trzeba się udzielać !
Aktywnie udzielać i od czasu do czasu „znieść jakieś jajo”. Choćby i w kropki, kratkę lub paski.
okropny
Paźdź 14, 2012 @ 16:43:43
Jednak miałem rację, że wiesz. A jaka wyczerpująca informacja. Fiu, fiu !
Wiem, że mam niskie notowania, ale to był komplement.
PS. Co z tym nowym wzorem ? Bo nawet starego nie poznaliśmy.
bazylka
Paźdź 14, 2012 @ 18:06:09
No to dzięki za komplement. A nad wzorem, mówiłam, że eksperymentuję, a ostatnio to nawet nie mam czasu specjalnie o tym pomyśleć.
Powinnam być chyba szczęśliwa, bo jestem zawalona robotą po czubek głowy i nie mam czasu myśleć o tym, czy jestem szczęśliwa, czy nie. Czy jestem samotna, czy nie. Czy szukać kogoś, czy nie. I cieszę się, jak wreszcie mam czas, żeby zajrzeć na chwilę do Kurnika i zobaczę tam jakieś nowe wpisy.
okropny
Paźdź 14, 2012 @ 21:24:01
Szczęście ‚zawalonej robotą’ to też odmiana szczęścia.
A czy Amper dostaje posiłki ?
bazylka
Paźdź 14, 2012 @ 21:38:58
Amper dostaje posiłki, chociaż w ostatnich tygodniach ze dwa razy głodował od popołudnia do następnego dnia rano, bo mnie nie było, a jego nianiek też wyjechał.
okropny
Paźdź 14, 2012 @ 21:41:07
Aż tak bardzo ‚eksperymentujesz’ z tym… wzorem ?
bazylka
Paźdź 14, 2012 @ 22:08:26
To nie tak jak myślisz, kotku.
bazylka
Paźdź 14, 2012 @ 12:53:10
Ale nie powinnaś siedzieć w kąciku. Ja bardzo lubię, jak ktoś jeszcze zabiera głos w sprawie. Lis chyba też. Kaczka Dziwaczka ostatnio rzadko tutaj wpada. Chodźcie do nas, chodźcie Kochane Robaczki. Zapraszamy do własnych wypowiedzi na temat.
bazylka
Paźdź 17, 2012 @ 09:41:16
Z pewną nieśmiałością i niepewnie przedstawię swój wzór na szczęście, niekoniecznie dopracowany:
SzB = 2w + 10z + k + m + p + o/3 + (mk)
gdzie:
w – hobby, rozrywki, sport czyli ogólnie wypoczynek
z – zdrowie
k – kulinaria
m – miłość i przyjaźń
p – pieniądze
o – obowiązki i praca, czyli to co mobilizuje do działania
(mk) – mruczenie kota
(nie chciały mi się wstawić potęgi, więc zrobiłam iloczyny)
okropny
Paźdź 17, 2012 @ 10:48:05
Zajefajny ten wzorek ! Tylko brakuje w nim kota i współczynnika lub potęgi do ‚m’.
PS. Potęgi masz pod „Alt + klawisze cyfr 1-6”.
bazylka
Paźdź 17, 2012 @ 15:19:37
Przy „m” nie będzie potęgi. Co za dużo to niezdrowo, ma być normalnym składnikiem szczęścia.
okropny
Paźdź 17, 2012 @ 20:31:06
To może chociaż 2*m ? Nawet po zielsku można mieć do tego zapas sił.
A co ze składnikiem kocim ? Tylko mruczenie ?
bazylka
Paźdź 17, 2012 @ 21:01:10
Po zielsku ma się więcej energii niż po mięsie, bo nie traci się jej na trawienie ciężkostrawnego mięsa.
A 2m zrobię, jak będzie do pary, bo bez pary to nadmiar „m” tylko przeszkadza.
A jeśli chodzi o kota, to żeby było mruczenie musi być również kot. Kot jest, szykuje mi się zięć o nazwisku Kot, więc trochę tych kotów w moim życiu jest. Widać jestem na najlepszej drodze do szczęścia. Szkoda tylko,że już niedługo stracę bezcenny widok z mojego okna: wyspa w barwach jesieni oświetlona promieniami słońca. Nie mogłam dzisiaj oderwać oczu od tego obrazka. Jakoś chyba jednak przeżyję. Muszę.
okropny
Paźdź 17, 2012 @ 21:52:33
Energia = kalorie, a ile jest kalorii w liściu sałaty ?
Podczas trawienia leży się lub drzemie, więc nadmiar energii może być wykorzystany na trawienie. Tylko trzeba go posiadać, a po zieleninie bilans nie zgodzi się i można dostać zawrotu głowy lub palpitacji.
Ach więc masz córcię Myszkę. Szarą czy Miki ?
Jaka szkoda, że nie masz fotoaparatu, bo mogłabyś ten widoczek mieć jako tapetę ekranu.
bazylka
Paźdź 17, 2012 @ 22:23:54
Ja niestety, nie jadam samej zieleniny. A niewarzywne węglowodany mają dużo kalorii i dają dużo energii. I raczej nie drzemię po jedzeniu, bo bym była szersza niż dłuższa, no i nie mam na to czasu (a tak lubię drzemeczkę).
Córcia nie jest Szara ani Miki tylko, oczywiście, blond.
Fotoaparatu nie mam, ale poproszę dzieci, to przywiozą na długi pierwszolistopadowy weekend. Dobry pomysł, żeby zdjąć ten widoczek. Dzięki.
okropny
Paźdź 17, 2012 @ 22:35:36
Niewarzywne węglowodany to zapewne kluchy ? Polecam spaghetti z mąki razowej. Bardzo lubię też kaszę gryczaną, ale jakaś spyrka musi w niej być. Najlepiej mNielony lub gulasz z pieczarkami !
bazylka
Paźdź 17, 2012 @ 22:58:39
Kluchy, naleśniki, placki, ziemniaczki, kasze, fasola, soja. Makaron razowy kupuję, ale spaghetti jeszcze nie miałam. Rozejrzę się. I smacznych snów życzę.
okropny
Paźdź 17, 2012 @ 23:04:20
Może jutro zrobię placki ziemniaczane, chodzą za mną od dawna.
bazylka
Paźdź 18, 2012 @ 20:04:00
Dopisałeś tę kaszę gryczaną później i nie zauważyłam tego, dopiero dzisiaj.
A właśnie dzisiaj miałam na obiad kaszę gryczaną z gulaszem sojowym z pieczarkami, do tego oczywiście sałata, chociaż lepsze by były buraczki, ale nie miałam kiedy ugotować.
PS. kupiłam spaghetti pełnoziarniste, zrobię w sobotę ze szpinakiem.
okropny
Paźdź 18, 2012 @ 20:30:41
Mam nadzieję, że w tej sałacie ukrył się jakiś ślimaczek lub kilka innych robaczków. Bo, tak całkiem bez białka zwierzęcego to przecież nie można !
bazylka
Paźdź 18, 2012 @ 21:30:48
Można, można. To tylko lisy nie mogą. Soja w gulaszu smakuje jak mięso (no, może nie jest taka smaczna, ale w imię wyższych celów da się jeść).
okropny
Paźdź 18, 2012 @ 21:50:42
A może lisy nie chcą być zmodyfikowane genetycznie ? Poczytaj, a dowiesz się, że większość soi jest modyfikowana.
bazylka
Paźdź 18, 2012 @ 22:15:10
Większość soi, którą karmione są zwierzęta hodowlane. Potem zjadają to ludzie, którzy jedzą mięso. Na opakowaniach soi, którą ja kupuję jest napisane: produkty wytwarzane wyłącznie z soi niemodyfikowanej genetycznie.
okropny
Paźdź 18, 2012 @ 22:31:40
Czy wierzysz we wszystko co napiszą, by tylko sprzedać ? I pewnie sądzisz, że specjalnie hodują soję dla smakoszy ? Czy na tych opakowaniach napisali też, że z soi można zrobić także kotlety schabowe ?
bazylka
Paźdź 18, 2012 @ 22:47:30
W coś trzeba wierzyć. Przecież te firmy są kontrolowane. A czy wiesz ile hormonów, antybiotyków, soi modyfikowanej i innego świństwa jedzą zwierzęta, które Ty zjadasz. I jak barbarzyńsko są mordowane. Pewnie wolisz nie wiedzieć, więc smacznego.
A kotlety podobne do schabowych już z soi robiłam. Schabowe, mielone, kebab, gulasz, flaczki sojowe. Ale nie było w nich ani grama mordowanych zwierząt.
okropny
Paźdź 18, 2012 @ 23:49:35
Akurat, kontrolowane. Wiem, dlatego nie jestem wyłącznie mięsożerny. Kiedyś kupiłem paczkę kotletów sojowych, przyrządziłem zgodnie z przepisem na opakowaniu i pamiętam, że smakowały jak… płyta pilśniowa. To już wolę kaszę gryczaną z sosem grzybowym.
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 06:51:53
Wcale nie mówię, że soja to jest to co lubię najbardziej i też wolę bez niej jeść. Ale jak się ją zrobi z dużą ilością warzyw i z dobrymi przyprawami, niekoniecznie tak jak jest w przepisach. to naprawdę jest dobra. Gdzieś tego białka muszę szukać. Jem także ryby. A mięsa nie jem dlatego, że mi nie smakuje. Chociaż teraz to już bym miała opory, żeby je zjeść.
Soja jest również zalecana dla kobiet w moim wieku i również jako produkt antyrakowy. Tylko podobno młodzi mężczyźni powinni z jej nadmiarem uważać, bo mogą mieć problemy z zostaniem ojcem
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 15:14:46
Mój stryj i jego syn są ortodoksyjnymi zdrowo-żywieniowcami. Poprzednio zajadali się pastami na bazie sera i oleju lnianego, a ostatnio gustują w mieszankach kasz i mleku sojowym. Wychudzili się jak Ghandi.
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 19:19:13
To niesprawiedliwe. Ja jakoś nie mogę się wychudzić. A olej lniany też używam, ale do sałatek.
niepewna
Paźdź 19, 2012 @ 20:01:20
Lisie, Indira wygląda normalnie, a Mahatma miał chyba jakieś problemy z układem trawiennym, więc chyba nie jest dobrym odnośnikiem dla normalnych ludzi.
Bazylko, nie wiem czy mogę zadawać niedyskretne pytania, ale możesz nie odpowiedzieć przecież, dlaczego niedługo już nie będziesz miała tego widoku, który tak Ci się podoba?
Olej lniany jest dobry na sierść, ale jeszcze lepszy jest z wiesiołka (na sierść oczywiście)!
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 20:27:49
To porównanie dotyczy tylko postury, bez zaglądania w kiszki.
Można też jeść, zmiażdżone w moździerzu, nasiona lnu. Działają podobno jeszcze skuteczniej.
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 20:31:49
Nie będę miała tego pięknego widoku, gdyż z wielu powodów, niekoniecznie zależnych ode mnie, muszę sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się.
Wtedy stanę przed domem i zaśpiewam: „Niech pan mnie weźmie ze sobą do domu. Ja pana proszę, ja błagam, ja chcę. Ja jestem grzeczna nie wadzę nikomu” – ale żony to pan nie może mieć. Może ktoś się nade mną zlituje.
niepewna
Paźdź 19, 2012 @ 20:37:16
Bazylko, tak mi przykro…
Gdybyś była tu to bym Cię uściskała.. bo chyba nie mogę pomóc..
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 20:42:50
Nie jest tak źle. Śmieję się, bo przecież mam wyjście awaryjne i dach nad głową będę miała. Co prawda takich pięknych widoków z okna nie będzie, ale to szczegół. Już dzisiaj fotki zostały zrobione, więc jak zatęsknię, to sobie pooglądam. Ale dziękuję za współczucie i chęć pocieszenia.
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 21:34:13
Nie ma tego złego…
Zdecydowane zmiany zawsze powodują skuteczne wyrwanie się z tzw. „świńskiego dołka”. To koniec taplania się w starym ‚błotku’ i staje się na nowym, trwałym gruncie i wśród nowych ludzi. Trzymam kciuki ! Uszy do góry, będzie lepiej !
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 21:43:00
Na pewno w przyszłym roku czekają mnie zdecydowane zmiany. Powiedziałabym, że prawdziwa rewolucja mnie czeka w moim życiu, nie tylko ze względu na zmianę miejsca zamieszkania. Czy będzie lepiej – zobaczymy. Trzynastki do tej pory były dla mnie szczęśliwe, więc mam nadzieję, że 2013 rok też będzie nie najgorszy. Dzięki za kciuki. Przydadzą się.
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 21:48:44
Proponowałbym trzeciego kota na nową drogę życia. Mam czarne i pasiaste, cudne do wyboru. Mogę też przefarbować na dowolny kolor.
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 22:08:21
Amper by był zazdrosny. Przyzwyczaił się do królowania w swoim domu. poza tym już Ci pisałam o powodach nie zwiększania swojego zwierzyńca, chociaż tęsknię za mnóstwem kociaków.
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 22:31:13
Gdybyś zobaczyła Filemonka, to zmieniłabyś zdanie. O Tofiku nie wspomnę.
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 22:37:24
Już kocham te kotki. Ale nic z tego. Będę je kochać na odległość.
niepewna
Paźdź 19, 2012 @ 21:07:27
Wszystkiego dobrego, Bazylko, trzymasz się dzielnie. Czy Amper jest kotem wychodzącym na dwór? Ten dach nad głową będzie też dla niego?
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 21:27:31
Amper nie wychodzi z domu, ale przeprowadzi się razem ze mną, więc dach nad głową też będzie miał.
niepewna
Paźdź 19, 2012 @ 21:54:07
Amper będzie z Tobą, nie będzie źle, zobaczysz… więc nie smuć się (po mailach widać). I może w pobliżu będziesz miała też jakieś ładne lasy/łąki/ krajobrazy różne.
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 22:07:29
Tiaaa, w 100-licy są same łąki, lasy i krajobrazy różne.
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 22:13:19
A dlaczego miałabym przeprowadzić się do stolicy? Z pewnością nie przyszło mi to głowy, chyba, że Lisie do Ciebie. Ale ja nic o tym nie wiem.
Tam gdzie mam zamiar się przeprowadzić jest też sporo zieleni i nawet są dostępne ogródki. Będę hodować marchewkę i cukinię i inne zdrowe warzywka.
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 22:28:47
Sam kombinuję jak wyprowadzić się ze 100-licy. Byłem tam przez ostatni weekend i o mało nie udusiłem się.
Każdy kto ma ogródek, ma przerąbane ! To tak jakbyś miała dwa tuziny kotów. W dodatku praca na kolanach.
bazylka
Paźdź 19, 2012 @ 22:46:15
Absolutnie się z Tobą zgadzam w kwestii ogródka. Dlatego nie będę tak bardzo gorliwa i wykorzystam go np. do czytania książki w cieniu drzewa. A marchewki to wystarczy jeden rządek + szczypiorek i pietruszka, żeby było zielone. Starczy!
A może w ogóle go nie będę miała. To dopiero w przyszłym roku, więc wszystko może się zmienić.
okropny
Paźdź 19, 2012 @ 23:39:24
Zbieraj opakowania po homo-serkach, bo wiosną trzeba zasiać rozsady. I zwolnij miejsce na parapetach. Dla kota kup pampersy, bo w kuwecie posadzisz pestki dyni i cukini. Potrzebne będą też krowie placki.
Każdy tak mówi, rządek tego, rządek tamtego… i wychodzi ‚małpi gaj’ z jarzynkami, pomidorkami, ogóreczkami, kóperkiem, rzodkiewką, szczypiorkiem, a potknąć się można o dynie, cukinie, kabaczki. Wiem coś o tym, bo zbierałem plony w takim ‚gaju’. Do sadzenia, pielenia i tyczkowania przybywał Marian z odległej wsi.
bazylka
Paźdź 20, 2012 @ 08:05:31
Nieeee, no na pewno nie będę miała takiego małpiego gaju. Ja już kiedyś miałam działkę i traktowałam to miejsce, jak miejsce do wykonywania syzyfowej pracy. Drugi raz tego nie zrobię. A do kopania tej jednej grządki też wezmę jakiegoś Mariana. Zresztą hodowanie warzyw nie jest moją pasją – to już wiem o sobie.
schism
Mar 06, 2018 @ 16:27:23
When someone searches for the hіs vital thing, thus he/she needs to be available that in detail, therefore that thing is maintained over here.
เย็ดกัน
Mar 21, 2019 @ 01:13:18
Ӏ read this article completely regаrding thе resеmblance of
latest and previous technologies, it’s awesоmе article.
หีใหญ่
Kwi 04, 2019 @ 06:33:05
Whаt’ѕ up, yes this artiϲle is really nice and I hɑve ⅼearned lot of tһings from it about blоgging. Thanks.
xxx18
Kwi 13, 2019 @ 20:05:49
Hi everybody, here every person is sharing these experience, thus it’s pleasant to read this weblog, and I used to pay a quiⅽk visit this website alⅼ the time.