… czyli wypad na łono, a nie pieczenie mięsa w ogródku.
Zacznijmy od definicji i odmian słowa majówka.
Słowem jest to wycieczka za miasto autobusem lub pociągiem podmiejskim, autem lub na rowerach, z własnym prowiantem, napojami, a także kocem, składanym leżakiem, hamakiem, namiotem, rzadziej przyczepą kempingową. Majówka to nie tylko wyjazd na działkę rekreacyjną, ale głównie wyprawa w nieznane okolice bliższe lub nieco dalsze. Przeważnie na tereny zalesione i piaszczyste, nad rzekę lub rzeczkę, w krzaczki lub na plażę nad Wisłą. Za każdym razem w inne miejsce, by było atrakcyjniej i ciekawiej.
Dawniej, najliczniej odwiedzanymi okolicami Warszawy były Bielany i miejscowości na linii otwockiej (Anin, Miedzeszyn, Międzylesie, Falenica, Otwock), a zwłaszcza zalesione i piaszczyste brzegi rzeczki Świder. Ponieważ były to głównie wyprawy jednodniowe, więc nie oddalano się dalej niż 50 km., by nie tracić zbyt wiele czasu na przejazdy.
Popularne były też spacery statkiem po Wiśle, wyprawy statkiem do Młocin lub nad Zalew Zegrzyński., aż do Serocka.
.W czasach, gdy nie było wolnych sobót, majówki odbywały się w niedziele lub w dni wolne od pracy.
Zazwyczaj w majówce brali udział członkowie jednej rodziny, z dziadkami i babciami włącznie. Czasami umawiali się, dla towarzystwa, z innymi krewnymi lub znajomymi.
Każda ekipa miała własny prowiant w koszach i przynajmniej koc. Zawartość koszyka stanowiły obowiązkowo jaja na twardo, twarożek ze szczypiorem, masło w słoiku z wodą, sucha kiełbasa, rzodkiewki, ogórki, sałata, ciasta własnego wypieku i kompoty z rabarbaru lub jabłek. Czyli takie przekąski, które były łatwe w transporcie i odporne na ciepło. Przeważnie, zaraz po przybyciu rozpoczynała się konsumcja zbiorowa, częstowano się nawzajem i degustowno zwłaszcza ciasta i kompoty. Panowie, jeśli nie przybyli autem, sączyli nieco mocniejsze kropelki. Dorośli kontynuowali imprezę w cieniu, panie łapały brąz, a dzieci bawiły się, grały w piłkę lub pluskały się w płytkim nurcie Świdra.
Oczywiście fotografowano, a nawet filmowano pozowane i przypadkowe sceny, z opalaniem w cieniu, pływaniem żabką, nurkowaniem w wodzie do kolan… włącznie.
Najpóźniej o zachodzie Słońca trzeba było zwijać obóz i wracać do domu.
Oglądając fotografie z tych wycieczek mile wspominam te czasy, nie brakowało też przygód, które trudno zapomnieć.
okropny
Kwi 22, 2014 @ 22:27:53
Namawiam do odbywania takich wycieczek. Grillowanie w ogródku czy pobyt na tzw. daczy, porządki, koszenie trawy, grabienie… nie ma takiego uroku. O przygodę trudno i wypocząć można dopiero po powrocie do domu.
Harcerzy i harcerek nie trzeba namawiać, na trasy wędrówek docierają komunikacją publiczną i preferują wycieczki piesze. Plecak, wygodne buty, mapa, kompas… reszta do zdobycia na trasie.
Mam plecak, łosiówki, mapę, kompas… tylko nie jestem pewien czy ptaki nie porzucą gniazd, gdy usłyszą mój śpiew ? A sezon lęgowy w pełni.
Adelajda
Kwi 23, 2014 @ 20:31:24
Ptaki pewnie nie porzucą młodych, wszak więź rodzinna to siła, niestraszne im jakieś tam pojękiwania.
Ale co z łosiem, jak on zareaguje na te łosiówki ?
okropny
Kwi 23, 2014 @ 20:48:12
Nie pojękuję tylko ryczę jak ranny łoś. I od wibracji mogą popękać skorupki jaj.
Co do łosia… W termosie noszę wzmocnioną herbatę, więc prawdopodobnie dojdziemy do konsensusu. A poza tym zrobione są ze… sztucznego zamszu.
Niestety, skórzanych kamaszków typu „Zuch” nikt już nie produkuje, a szkoda.
Adelajda
Kwi 23, 2014 @ 21:08:54
No, jeśli jak ranny, to mogą popękać. Musisz wcześniej napić się tej mocnej herbaty, to będziesz ryczał jak zadowolony. Ale, z kolei, wtedy może przyplątać się jakaś łania. W buszu nie ma żartów.
Przydałaby się mnie taka wycieczka. Mieszkam trzydzieści parę lat w W-wie a okolice znam bardzo słabo. Aż wstyd. I pewnie byłaby bardzo przyjemna, lubię chodzić, chociaż nie wiem jakie odległości dałabym radę pokonać.
A piknik na łonie to też fajna sprawa.
okropny
Kwi 23, 2014 @ 21:38:06
W buszu nie ma żartów, jeśli kogoś zabolą nogi to zostawia się ofiarę dla wilków. Chyba, że ma w plecaku składaną taczkę.
Możliwości jest wiele, ale lepiej znać swoje możliwości. Organizowane są piesze wycieczki, można przyłączyć się. Albo wybrać trasę z przewodnika lub portalu w sieci. Można też na rowerze, jest lżej i trasa może być o wiele dłuższa i dużo ciekawsza.
Zorganizujmy więc taką majówkę, może oprócz mnie przyłączy się też ktoś bardziej interesujący. Może nawet większa grupa. Optuję za wersją bicyklową i np. trasą w górę Wisły, prawym brzegiem. Z piknikiem na łonie.
Widziałem dziś pąki na krzewach bzu.
Adelajda
Kwi 23, 2014 @ 21:56:47
To ogłaszamy nabór ?
Jejku, już są pąki ?
Widziałam, są, i przypomniały mi, że miałam nabrać wprawy bicyklowej. A nawet nie zaczęłam. Nie zdążę, bo zaraz rozkwitnie, jest tak ciepło.
Może ja dołączę do jakichś piechurów-amatorów.
okropny
Kwi 23, 2014 @ 22:04:55
OGŁASZAMY NABÓR na MajUFFkę !
Namawiam do udziału osoby nie tylko samotne, chcące mile spędzić czas w miłym gronie ludzi pozytywnie zakręconych, lubiące spędzać wolny czas na powietrzu… i potrafiące o własnych siłach wrócić do domu.
Wskazane jest zabrać kogoś do pomocy, kto przygotuje i kto będzie dźwigał koszyk.
Termin, trasa, środki lokomocji… do uzgodnienia.
Prawdopodobnie zaczniemy od miejskich kniei.
Najwyższy czas ruszyć kupry, ogony, rozruszać gnaty i ruszyć w teren. Przecież nie spędzimy kolejnej wiosny, lata, jesieni, zimy przy klawiaturach. Czas też poznać się osobiście.
Termin wywoławczy: 1-go MAJA. Albo 11-tego, jeśli pogoda zawiedzie.
Start wczesnym rankiem, by usłyszeć odgłosy ptaków…
… i zdążyć wrócić, zanim umilkną żaby.
okropny
Kwi 24, 2014 @ 20:20:50
UFF ! Jaka długa ta lista. I ile chętnych do wypoczynku na łonie.
Zerkam i oczom nie wierzę.
A jeśli nie pieszo lub rowerem, to może…
Jeśli koszyki będą odpowiednio duże, a ich zawartość godna ryzyka zatonięcia, to może być też ciekawie.
Żegluga Stołeczna
River Club
Trzeba być odważnym i próbować… *byle było tak*…
bazylka
Kwi 24, 2014 @ 22:15:03
Sceneria piosenki nie za bardzo odpowiada majówce. Jeśli masz nadzieję na takie akcje, to nikt Wam nie chce przeszkadzać w tej wycieczce rowerowej.
okropny
Kwi 24, 2014 @ 22:30:35
Zbyt daleko posunięte wnioski na… gdybanie.
Zresztą nie wypada na pierwszej wycieczce i w dodatku rowerowej, a tym bardziej pieszej.
Pohamuj więc wyobraźnię i odpowiedz lepiej, czy… imiejesz wielociped ?
Tylko kuszę i namawiam, bo im kto starszy, tym trudniej go wyciągnąć z chaty. Najwidoczniej większość starszaków zawczasu przyzwyczaja się do… pobytu w piórniku lub w dzbanku i w postaci proszku.
bazylka
Kwi 24, 2014 @ 22:43:39
Nie mam roweru i nie lubię jeździć na rowerze. Wolę chodzić. Poza tym na majówkę z Iławy do W-wy jest zbyt daleko. Bliżej jest z W-wy do Iławy. I okolica ładniejsza. Ale i tak wiadomo, że tutaj nie przyjedziecie, więc nawet nie próbuję namawiać.
okropny
Kwi 24, 2014 @ 22:58:47
Ja lubię chodzić, rowerować, pływać, szusować… i smaczne ciasta.
Faktycznie trochę daleko, jak na jednodniową wycieczkę.
Ale… jak długo z W-wy jedzie pociąg do Iławy ?
I ile kosztuje wynajęcie jachtu na dobę ?
Do lata niedaleko.
bazylka
Kwi 24, 2014 @ 23:05:30
Pociąg jedzie 3-4 godz. Wynajęcie jachtu? Zależy jaki jacht i chyba trzeba wcześniej zamawiać. No proszę, proszę – słomiany zapał na początku w rozkwicie. Ano do lata niedaleko.
okropny
Kwi 24, 2014 @ 23:22:31
Zrób Gonsko, proszę rozeznanie, jakimi łajbami dysponują, po ile i jakie terminy są wolne. Po 15 czerwca do sierpnia, raczej od piątku do niedzieli.
W dwa dni swobodnie można zrobić Jeziorak w obie strony.
Może znajdą się też inni chętni ?
Jeziorak jest najdłuższym jeziorem rynnowym w Polsce (blisko 30 km), trzecim co do wielkości w Krainie Tysiąca Jezior, o bardzo rozwiniętej linii brzegowej, od zachodu otoczonym pięknymi lasami (Park Krajobrazowy Pojezierza Iławskiego). Niesamowita ilośc zatoczek, wysepek, cieśnin sprzyja „zagubieniu się” w ciszy i w sercu przyrody. Świetna odskocznia od nerwowej pracy i pośpiechu dnia codziennego. Można także przepłynąc na kanał Elbląski i jego historyczne pochylnie.
bazylka
Kwi 24, 2014 @ 23:37:45
Przez chwilę się zastanawiałam, co to znaczy „Gonsko”. A dzisiaj małe dzieci na przerwie bawiły się w zabawę: – Gęsi, gęsi do domu! ; – Boimy się! ; – Czego? ; – Wilka złego!……i.t.d. Z wielkim sentymentem się temu przyglądałam. Myślałam, że teraz dzieci w takie zabawy się nie bawią.
Oczywiście, że zrobię rozeznanie. Może jaśnie pan Lis zaszczyci iławskie progi (???).
okropny
Kwi 25, 2014 @ 00:01:58
Ucz się i przypominaj teksty, zanim wnuki Cię zaskoczą.
Po mojej wizycie będą śpiewały: „… Lisa okropnego !”
Jaśnie pan Lis nie pływał po Jezioraku, ale bywał w tych okolicach, a nawet brodził w jego wodach.
Na Mazurach straszny tłok, ciekawe jak bywa na Pojezierzu Iławskim ?
Ile czasu trzeba stać jachtem w korku ?
bazylka
Kwi 25, 2014 @ 22:02:49
Jachtem w korku? W jakim korku? No może na śluzie, jak się pływa po kanałach.
Na Jezioraku nie jest tak tłoczno, jak na Wielkich Jeziorach. Trochę mniej tu ludzi, a zwłaszcza mniej warszawiaków.
okropny
Kwi 25, 2014 @ 22:41:14
Faktycznie, jezioro jest długie i można poszwendać się kilka dni.
Co warto zobaczyć po drodze ? Jakie imprezy odbędą się latem ?
PS. Podobno w Iławie jest siedziba Stowarzyszenia Hodowców Gęsi ?
Jako lis jestem tym żywo zainteresowany.
Na portalu http://www.ilawa.pl znalazłem takie informacje:
Nowy sezon, nowa atrakcja na Jezioraku
Szanty, Yellow Cup i święto ryby w Iławie
bazylka
Kwi 25, 2014 @ 23:03:05
No to Lisie decyduj się: iławskie atrakcje czy spokojne pływanie z wiatrem po jeziorze? Wybieraj terminy i zamawiaj dobrą pogodę: wiatr od góry i wodę od dołu.
O stowarzyszeniu nic nie wiem, ale wiem, że w okolicach Iławy jest sporo hodowców gęsi. Miałam nawet kiedyś ucznia, którego rodzice hodowali gęsi.
okropny
Kwi 25, 2014 @ 23:16:24
Fajnie byłoby zakończyć żeglowanie szantami, bo jazzik to dopiero w połowie sierpnia.
Najlepiej żeglować w 2-3 łajby, wtedy jest odpowiednio liczne towarzystwo na biwak i ognisko. Jest też z kim regacić się o nagrodę wieczoru.
Podawali w TV, że jest. A gonski powinny znać szczegóły.
Iławskie schronisko dla zwierząt prosi o zbędne koce i inne szmatki, więc gdybyś robiła kolejny remanent… albo chociaż zapodała temat młodzieży szkolnej.
bazylka
Kwi 25, 2014 @ 23:29:43
Dopiero co oddałam do schroniska dwa dywany, żeby pieskom było ciepło w pupę, wcześniej oddałam koce, a poduszek nie chcieli. Jesienią muszę dyplomatycznie wyprowadzić z domu do schroniska koce i różne narzuty mojej mamy, bo magazynuje te różności niepotrzebnie.
Czyli dowiadywać się o jachty w okolicach szant? No to organizuj ekipę na chociaż dwie łajby.
okropny
Kwi 26, 2014 @ 11:56:11
Dobro, które czynisz kiedyś powróci. Więc im go więcej, tym lepiej.
Może oddaj je do „pralni”. Tam je „mogą” uszkodzić i wypłacisz mamci parę dyszek odszkodowania, a podejrzana i oskarżona nie będziesz.
Skoro bywasz w schronisku, to pobierz od obsługi lub cyknij fotki zwierzakom i pokaż dzieciom w szkole. Może chociaż kilka przygarną. Albo zorganizuj wycieczkę przed wakacjami. Wtedy schronisko opustoszeje.
Ogólnie to najlepiej bywa w lipcu, jest ciepło i dni długie. W okolicy szant może być kłopot, ale byłoby idealnie zakończyć rejs śpiewaniem.
Załogantów na jedną łajbę spróbuję zorganizować. Zwykle skład załogi dobiera kapitan i nie mogą to być same początkujące koty. Do każdej kolejnej łodzi potrzebny jest st.j. Po podziale kosztu wynajmu jachtu na kilka osób wychodzi taniej niż za nocleg na lądzie. A pozostała frajda jest gratis.
bazylka
Kwi 26, 2014 @ 18:48:38
Nie zapominaj, że pracuję w szkole na wsi. A tu w każdej zagrodzie jest kilka psów i kotów. A ile po wsi się pałęta.
Żeby zakończyć rejs szantami, to trzeba by pływać w tygodniu. Mnie to w wakacje nie przeszkadza, ale inni musieliby wziąć urlop. Jak ustalisz termin, to daj znać.
okropny
Kwi 26, 2014 @ 20:40:21
To masz super, przynoszą pani Psorce jajca, mliko, syry, tłustą gęsinę, mniód, grzybki, owoce…
A jeden pies lub kot więcej nie zrobi im różnicy. Nawet nie zauważą.
Ludzie biorą urlopy na ogół w lipcu/sierpniu, bo… szkoły są nieczynne.
A ja mam wakacje, kiedy tylko zechcę. I chyba na poniedziałek wystawię L-4.
bazylka
Kwi 26, 2014 @ 21:03:36
Ty chyba czasy pomyliłeś 🙂
No to super! Czyli pływamy w tygodniu, który kończy się szantami.
A dlaczego L-4? Czyżbyś znowu nie domagał?
okropny
Kwi 26, 2014 @ 21:18:30
Stawiaj pały gamoniom, to się zreflektują, bo te współczesne unijno-pańszczyźniane, to lepiej rżną głupa niż ich dziadowie. Takie to teraz chytrusy, dopłaty biorą i zakopują w słoikach po piwnicach.
Domagam, ale już w czwartek rozpoczynają się kolejne długie święta i trzeba przygotować się psychicznie. Nieprawdaż ?
bazylka
Kwi 26, 2014 @ 21:35:28
A więc musisz przygotować się do świętowania? Chyba raczej do tej rowerowej majówki?
Sprawdziłam terminy. Szanty w tym roku są dopiero 2-3 sierpnia, a jazz tydzień później 8-10 sierpnia.
Najtańsze jachty znalazłam na http://www.gregortour.ilawa.pl, możesz zobaczyć. Wiele terminów jest już zajętych. Mogę popytać jeszcze znajomych, ale to nic pewnego. Ten od „gregortour” to też mój znajomy.
okropny
Kwi 26, 2014 @ 22:21:23
Tiaaa, jest tyle zgłoszeń, że aż wymieniłem… smar w łożyskach.
Proponuję 2 jachty „Kurier” lub „Kurier” i „Sasankę”, zależnie od ilości załogantów. Różnica w cenie czarteru niewielka ok. 10%.
Optymalnie byłoby zaokrętować 25-07 po południu, a wyokrętować 3-08 rano.
Jeśli możesz, to wstępnie zarezerwuj ten termin, do połowy maja.
Po weekendzie będę wiedział, ilu znajomych przytaszczę.
Na zgłoszenia chętnych z „Kurnika” czekamy tylko do 12 maja.
bazylka
Kwi 26, 2014 @ 22:47:39
Te jachty są 5 lub 6- osobowe. Myślę, że w zupełności jeden wystarczy. Poza tym przy rezerwacji trzeba będzie robić jakąś przedpłatę. Znajomość znajomością, a firma firmą. Dowiem się jak sprawa wygląda i przekażę wiadomości.
okropny
Kwi 26, 2014 @ 22:57:57
„Kurier” jest jachtem 7-os.
Zrób dokładne rozeznanie.
bazylka
Kwi 26, 2014 @ 23:18:07
Kobieta nie może nic robić na pokładzie. Bardzo mi się to podoba. I już „nie wysilaj się Misiu” i nie tłumacz, że powinno być inaczej
okropny
Kwi 26, 2014 @ 23:19:43
Kobieta na pokładzie to nieszczęście murowane ! I każdy żeglarz to potwierdzi.
Ale ja uwielbiam podwyższone ryzyko zatonięcia, raz pływałem z trzema, w tym dwiema blondynkami.
Masz nadzieję wyjść na pokład ? Niby w jakim celu ?
Jest bardzo wiele do zrobienia pod pokładem i na brzegu. Czy mam wymienić ?
Zwłaszcza o zachodzie Słońca ! Przyzwyczaisz się, zobaczysz.
bazylka
Kwi 27, 2014 @ 15:24:53
Ja bardzo lubię siedzieć na pokładzie, czuć wiatr we włosach i popijać zimne piwko. Ewentualnie mogę przesiadać się, tworząc balast po właściwej stronie.
Od ciągnięcia szotów są przecież panowie. Mogą wykazać się siłą i refleksem i pokazać, jakie z nich „wilki morskie”
okropny
Kwi 27, 2014 @ 18:41:51
A więc chcesz być panią kapitan na rauszu, zgoda. Chętnie chwycę się szota i popatrzę, jak ta łajba pójdzie na dno po przemieszczeniu się balastu na niewłaściwą burtę lub z wiatrem wpłynie do lasu. Obym tylko nie zapomniał moich nadmuchiwanych rękawków do pływania i dzidy do opędzania się od wilków lądowych.
bazylka
Kwi 27, 2014 @ 21:08:00
Ależ ja nie chcę być panią kapitan, broń Boże! Ja tylko chcę uśmiechem uprzyjemniać rejs panu kapitanowi. Mam nadzieję, że nie wpłynie wtedy na mieliznę lub do lasu.
okropny
Kwi 27, 2014 @ 21:58:29
A ja nie mogę być kapitanem, gdy załoga popija piFko, bo… MO czuwa.
Nie potrafię też płacić za mandat uśmiechem.
Chyba, że przejmiesz rolę kotwicy 🙂 Pod wodą można, a piFko jest chłodniejsze. Można nawet cztery i więcej.
bazylka
Kwi 27, 2014 @ 22:38:13
Ale z zarzuconą kotwicą ciężko pływać. Oj, coś ten pan kapitan bardzo zasadniczy i nudny 😦 Nawet piwka nie da wypić, tylko procenty będzie liczył. Rozumiem, że ja liczę procenty zgodnie z wykształceniem, ale pan kapitan???
okropny
Kwi 28, 2014 @ 10:42:29
Można i z prosiakiem obciążającym cumę kotwiczną, Obserwowałem kiedyś, jak pewna załoga z miasta Łodzi ratowała się przed wpłynięciem na baken plażowy w Rucianem-Nidzie, rzucaniem takiego zestawu. I jednak dość szybko wpłynęli & zatopili. A więc można, sprawdzone.
Na wodzie nie ma żartów i wszystko jest możliwe, myszko lądowa. Warto więc być trzeźwym i czujnym, bo nawet płetwy i skrzydła mogą zawieść.
Kto jak kto, ale zwłaszcza ciało pedagogiczne powinno świecić przykładem. Zwłaszcza podczas wakacji. Bezalkoholowe oczywiście można, ale nocnika na wyposażeniu jachtu nie ma. A do reklamówki potrafią tylko marynarze.
PS. „Kurier” powinie mieć kibelek, dowiedz się.
bazylka
Kwi 28, 2014 @ 16:23:43
Rozmawiać na temat rezerwacji i łódek będę dopiero wtedy, jak będziesz wiedział coś konkretnego. Nie będę świecić oczami, gdy wszystko jest w powijakach. Jak już będziesz miał jakąś wizję z ilością osób, to wtedy możemy działać. Ja też ewentualnie mogę dzwonić do moich wrocławiaków, może będą mieć wolne terminy.
okropny
Kwi 28, 2014 @ 20:37:37
Potrafisz świecić oczami ? Najlepiej gdyby prawe świeciło na zielono, a lewe na czerwono. Wtedy mogłabyś pływać po zmroku.
Potencjalnym załogantom trzeba podać konkretny termin, by mogli zarezerwować sobie dni wolne. Jeśli nie zdecydują się od razu to muszą potwierdzić najpóźniej do 10 maja i wpłacić zaliczkę na czarter jachtu. A do 12 maja trzeba wstępnie zaklepać jacht i termin rezygnacji lub wpłaty części kwoty za czarter. Pozostała część przed okrętowaniem.
Zaokrętowanie 25-07 (pt) po południu, powrót z rejsu 2-08 (sob) na szanty, wyokrętowanie 3-08 (ndz) po śniadaniu i powrót..
Ewentualnie zaokrętowanie 01-08 (pt) po południu, 2 i 3-08 pływanie w okolicy Iławy i szanty, powrót z rejsu 8-08 na jazz i wyokrętowanie 10-08 po śniadaniu i powrót.
bazylka
Kwi 28, 2014 @ 21:29:30
No, a masz już jakichś chętnych?
okropny
Kwi 28, 2014 @ 21:43:25
Odpowiem w poniedziałek.
okropny
Maj 02, 2014 @ 16:01:06
MAJÓWKA TUŻ – TUŻ…
Słoneczko świeci, koszyk piknikowy już gotowy.. tylko jeszcze kocyk i ruszamy na Wielką Majówkę 🙂
Maj już tuż i dopiero się zacznie – czas radości, majówek, pikników, grillowania, biesiadowania… w długie ciepłe dni i wieczory…
bazylka
Maj 02, 2014 @ 18:36:56
U nas zimno, jak diabli. Dobrze, że siedzę w domu. Ciekawa jestem Lisie, czy Ty byłeś na pikniku.
okropny
Maj 02, 2014 @ 19:35:52
Do południa było całkiem-całkiem więc wyruszyłem po zapas… sezamkUFF.
Jutro mam pikniko-majUFFkę u brata pod borem, a przy okazji urodziny ojca. Może będzie cUś słodkiego i mokrego ?
bazylka
Maj 02, 2014 @ 20:11:04
No to przed Tobą całkiem fajny dzień. Będziesz się rozgrzewał trunkami, jakby w razie śnieg zaczął padać.
okropny
Maj 02, 2014 @ 20:31:24
A w niedzielę cierpiał, czego mi bardzo życzysz.
Ale sprawdziłem, że Whisky całkiem mi nie szkodzi, poprawia tylko humor.
Urodziny, więc powinno być jakieś większe torcisko, by można wetknąć te 80+ świeczek.
PS. Jutro mnie tu dzielnie zastępujesz. Może wreszcie cUś skrobniesz płetwą, choćby z nudów ? Aby tęsknota nie dokuczała, radzę jeszcze dziś upiec to cytrynowe albo inne ciasto.
bazylka
Maj 02, 2014 @ 20:42:54
No przecież cierpienie uszlachetnia, a zawsze można małego klinika zażyć.
Może coś skrobnę. Nie mam ostatnio czasu nawet pomyśleć o tym, co można by skrobnąć, bo uruchamiam komputer dopiero wieczorem. Ciągle jeszcze te kartony i worki maltretuję, a raczej one mnie. Ale już widać światełko w tunelu. Przynajmniej w mieszkaniu. Ile będzie trwał remanent w piwnicy, tego nie jestem w stanie przewidzieć, tym bardziej, że o każdego grata muszę stoczyć wojnę.
Ciasta nie będę piec, bo muszę się wreszcie zacząć odchudzać, a moje ciasta są takie, że nie można ich sobie odmówić.
Tęsknota??? Może jaśniej.
okropny
Maj 02, 2014 @ 21:10:11
To może opisz te zmagania z niepotrzebnymi manelami. Wtedy może poznamy i docenimy Twój trud ? Naprawdę już ujrzałaś światełko w oknie ? Niemożliwe.
Zostaw piwnicę do czerwca, a gdy wszyscy będą na weselu to wpadniesz na rauszu i wyp… wszystko. Inaczej nie dasz rady.
To chociaż upiecz ciasto dla mamci, sama nie musisz go łykać. Wystarczy mu, że popatrzysz. Takie ćwiczenia hartują silną wolę.
bazylka
Maj 02, 2014 @ 21:32:13
Moich zmagań z manelami nie będę opisywać. Niech to przykryje ciemna zasłona. Ciasta też nie upiekę, bo mamcia zbija cukier i się oszczędza ze słodkościami.
Jeśli żaglówkowa wyprawa dojdzie do skutku, to upiekę dobre ciasto na rejs.
okropny
Maj 02, 2014 @ 21:35:24
Migasz się jak tylko możesz i pewnie bujasz z tym cukrem.
Tylko jedno ? A jakie ?
Najlepiej takie, którego najbardziej nie lubisz lub nie możesz.
bazylka
Maj 02, 2014 @ 21:57:40
Jak mój syn jeździł kiedyś na obozy żeglarskie jako instruktor, to zawsze dla całej kadry na powitanie piekłam dużego drożdżaka ze śliwkami i kruszonką.
Ciasto jest do uzgodnienia, takie, jakie najbardziej wszyscy uczestnicy będą lubić. Ja, niestety, też będę je jadła.
okropny
Maj 02, 2014 @ 22:16:08
Jak duży ? Podaj dokładne wymiary blachy, bo musi zmieścić się do kabiny. Kruszonkę lepiej umieść w oddzielnym pudełku, bo na jachcie nie ma odkurzacza. Śliwki też, bo napadną nas osy. Drożdży też nie za dużo, byśmy nie sfermentowali.
Przydałby się jeden placek na wieczorek zapoznawczy i drugi na Szanty. Koszty surowców zrekompensujemy.
bazylka
Maj 02, 2014 @ 22:25:25
Może każdy składnik zabrać w oddzielnym pudełku, a całość upieczemy na słonku?
Nawet jeśli upiekłabym dwa, to i tak nie wytrzymają od wieczorka zapoznawczego do pożegnalnego, Chyba, że początek i Szanty, to będzie ten sam dzień.
Jacht jest duży, więc każdy wymiar blachy zmieści się na nim. Problemem jest raczej to, czy rejs dojdzie do skutku.
okropny
Maj 02, 2014 @ 22:34:34
W każdym razie śmiało możesz… zasadzić śliwkę węgierkę. Dożyjemy to zobaczymy, jak mawiają kacapy. Na wodzie wszystko może się zdarzyć, nawet można dobrać załogę. Tylko trzeba mieć łajbę.
Owszem rozważam taką możliwość, by zacząć Szantami i zakończyć Jazzem. Ale to byłoby zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. A w dodatku dwa ciasta ze śliwkami. Wiem też, że z każdym tygodniem sierpnia jest coraz chłodniej, a mieszczuchom tym bardziej.
Zobaczymy, to zależy od składu załogi, a ja tylko pomogę zdecydować.
bazylka
Maj 02, 2014 @ 22:57:37
No, to powodzenia. A śliwka węgierka już rośnie u mamy na działce.
okropny
Maj 02, 2014 @ 23:07:22
Taaak ? To dopilnuj, żeby robaków nie miała 🙂
Pień pewnie nie pobielony wapnem ?
bazylka
Maj 02, 2014 @ 23:23:32
Zawsze szukasz dziury w całym. Cały okropny Lis!!!
okropny
Maj 02, 2014 @ 23:53:22
Nikt nie jest cały, każdy/-a ma wady, zalety, dziurki i cUś za uszami.
Ja przynajmniej i bynajmniej niczego nie ukrywam.
A jednak wynika, że nie pobielony. I tylko można odganiać i mordować larwy.